Ten stan, kiedy świat się kurczy, a pusta kartka papieru powoduje chęć ucieczki. Artblock to naturalne emocje związane z byciem artystą. To stan, w którym nie możesz zacząć rysować – masz pustkę w głowie albo wręcz przeciwnie – tematów jest za dużo i to przytłacza. Myślisz, że nie umiesz rysować albo denerwuje Cię to, że rysowanie trwa tak długo lub nikt nie widzi Twoich postępów. Sam nawet ich nie widzisz.
Każdy artysta to miał, ma albo będzie miał. To normalne. Ten etap przechodzi. Bo wszystko zawsze mija – to, co dobre i to, co złe.
Tylko co zrobić jeśli artblock zaskoczył Cię w momencie, kiedy masz na ASAP wykonać zlecenie? Jeśli coś obiecałeś albo nie możesz wziąć się do rysowania od dłuższego czasu, bo wzbudza się w tobie lęk? W tym wpisie przyjrzymy się temu demonowi ;).
Skąd się bierze artblock?
Pod artblockiem kryje się pierwotna przyczyna emocjonalnej frustracji. Najpierw ją wyśledź, później zdecyduj, że chcesz ją zniszczyć, a dopiero na koniec sięgnij po buldożer rozwalący.
Jakie to mogą być przyczyny artblocku? Może być ich tyle, ile ludzi – każdy bowiem ma inne doświadczenia i traumy. Myślę, że część schematów się powtarza. Niech poniższe punkty będą inspiracją i mapą w poszukiwaniu prawdziwej przyczyny.
1. Bo za dużo rysujesz
Zablokowanie artystyczne może brać się z… chęci odreagowania. Gdy rysujesz za dużo, mózg chce naturalnie odpocząć. Bo odpoczynek jest częścią nauki. Wiedza musi się uleżeć i przerwy temu służą.
“Przerwy, przerwy… wiadomo. Ale nie mam na nie czasu!”. “Trzeba rysować codziennie”. “Jestem zmęczona, ale koniecznie muszę!“. Jeśli w głowie panuje podobna narracja, to za dużo od siebie wymagasz – odpuść. Jeśli nie umiesz: zaciśnij pięść i powoli puszczaj uścisk. Zapamiętaj stan lekkiego opadania, kiedy to następuje. To właśnie odpuszczanie.
Jeśli dalej nie jesteś przekonana, to zachęcam Cię do przeczytania wpisu Segritty o psie, który… Po prostu przeczytaj: LINK.
To najczęściej dotyczy osób, które nie potrafią znaleźć czasu na odpoczynek i nawet z przyjemności zrobią obowiązek.
2. Bo zależy Ci na podziwie innych bardziej niż na dobrych rysunkach
Najprawdopodobniej wpadłeś w stan, w który uzależniłeś się od opinii innych ludzi. Co jeśli źle ocenią Twoją pracę albo nie zobaczą jej w ogóle? Cała praca pójdzie na… marne? Zbytnie nastawienie na sukces, a nie proces zabija przyjemność i sam… sukces.
3. Bo jesteś perfekcjonistą
Boisz się postawić pierwszą kreskę, bo wiesz, że to będzie porażka. A nawet nie porażka, ale nie… ideał. A ta myśl sprawia, że myśli się, że lepiej nie zaczynać w ogóle. Dojście do ideału zajmuje tak dużo czasu, a wór tej pracy przytłacza. Jeśli co chwilę śledzisz, “czy już jest dobrze?” zamiast zanurzyć się w proces rysowania, to dodatkowo budujesz presję, co przekłada się na gorsze efekty.
W rysowaniu jest trochę jak w śpiewaniu. Trzeba być rozluźnionym – zaciśnięta ze stresu krtań wyda jedynie przeraźliwy jęk.
4. Bo boisz się, że rodzice mają rację
I rysowanie jest jednak stratą czasu. W sobie masz wewnętrzny konflikt – serce mówi “rysuj!”, a studia/lekcje wołają, żeby być zrobione.
Przyczyną nie muszą być akurat rodzice, ale ogólnie przekonanie, które mówi, że “bezpieczeństwo finansowe musi być zaspokojone, a to wymaga rezygnacji ze sztuki”. Przeczytaj wpis No i co będziesz mieć z tego rysowania?, jeśli chcesz się dowiedzieć więcej na ten temat.
5. Bo rysujesz to, czego nie chcesz
Wzięłaś zlecenie, które Cię przytłacza – jest za mało rozwijające albo, wręcz przeciwnie, nie na Twoje siły.
Ogólnie chce Ci się rysować, ale zawsze coś innego, swojego. Czujesz się jednak czasowo przygwożdżona do rysowania konkretnej ilustracji, która wychodzi Ci bokiem.
6. Bo rysujesz tylko dla klientów, a nie dla siebie
Nawet jeśli rysowanie jest Twoją pasją, to rysowanie samych zleceń nie pozwala Ci się w pełni wyrażać. Długo nie wiedziałam, co jest nie tak – dlaczego czasem odechciewało mi się rysować. Tak się czasem dzieje, jeśli z pasji czynimy pracę. Dlatego tak ważne jest rysowanie dla siebie, jeśli nadal chcesz czerpać z tego ponadprzeciętną przyjemność.
Jak sobie radzić z artblockiem?
Sama świadomość tego, co jest problemem to już dużo. Jeśli decydujesz, że naprawdę chcesz zmienić ten stan, możesz wykorzystać poniższe wskazówki.
- Jeśli czujesz, że rysujesz za dużo, a mimo to czujesz presję zaakceptuj ten stan. Poczuj współczucie do siebie. A być może wtedy będziesz się chciała sobą zaopiekować. Mnie pomaga konkretne przymierze z samą sobą. Jeśli jakaś moja część domaga się odpoczynku, ustalam, że go dostanie np. o 19:00 – wtedy ćwiczę, czytam albo robię coś bardziej ścisłego. Część poprawnej służbistki również ma swoje godziny. Pójdź na kompromis z samą sobą, jeśli nie potrafisz lub nie możesz po prostu zrobić off-art.
- Jeśli za bardzo zaczynam przejmować się opinią innych, to wyłączam na jakiś czas się z mediów. Rysuję z premedytacją tylko do szuflady, wiedząc, że nikt nigdy nie zobaczy tych rysunków. To jak romantyczne spotkanie kochanków pod osłoną nocy. Być może w ten sposób znów zakochasz się w rysowaniu?
- Jeśli mam zapędy perfekcjonistki, to przed rysowaniem bazgrolę, staram się rysować brzydko. Akceptuję, że znów nie umiem rysować i zacznę swoją drogę od początku. Nie przyklejam do siebie żadnej łatki, nie myślę, o tym, że cokolwiek umiem. Staję się początkującym, który bez ograniczeń może robić błędy. Paradoksalne jest to, że takie myślenie sprzyja powstawaniu najlepszych prac.
- Czasem bywa tak, że zlecenie lub ilustracja przytłacza swym ogromem. Wtedy zastosuj podejście kaizen – podziel zadanie na tak maciupkie części, które będą do zgryzienia. Nawet, jeśli miałoby być to tylko zrobienie folderu!
- Znajdź inną technikę, inny sposób, inne otoczenie, aby nie kojarzyło Ci się z negatywnymi myślami, które w sobie zaszczepiłaś.
- Pomyśl sobie, że właśnie zabierasz się za rysunek, który nie będzie żadnym arcydziełem. Ale procesem, który ma Cię zrelaksować. Pokojem ćwiczeń.
- Zaakceptuj swoje tempo zmian i inspiracji. Nie wymagaj od siebie uniesień, dzięki którym będziesz we flow przez godziny.
- Rysuj dla siebie, dla przyjemności, a nie tylko dla klientów.
Która rada najbardziej do Ciebie przemawia i jak wygląda Twój artblock? Podziel się w komentarzu, czy kiedykolwiek dopadł Cię ten kleszcz i jak wyglądał!