Prawdziwy szkicownik powinien być jak ściany Twojego domu, kiedy 3-latek bierze się za malowanie. Dobrze, jak widać na nim resztki jedzenia, a już najlepiej, jak ścierasz z niego kupę (true story z dzisiaj. Położyłam szkicownik na trawie podczas sesji zdjęciowej. BTW, podczas tej samej sesji pies obsikał mi torbę. Backstage bywa brutalny).
Jasne, możesz mieć jeden szkicownik, który jest ładny. Dla niepoznaki. Codziennie czyść mu okładkę, wstawiaj za gablotkę i planuj zawczasu strony. O tak:
Ale miej w zapasie swoją tajną broń.
Rozklekotany szkicownik.
To będzie Twój najlepszy przyjaciel.
W brzydkim szkicowniku rysujesz lepiej
Niedawno kupiłam piękny szkicownik z Rhodi. Gładziutkie kartki. Skórzana obwoluta. Rysuje się w nim świetnie, ale kiedykolwiek zaczynam w nim pracę, mam wrażenie, że wchodzę z buciorami na salony.
Trudniej jest mi w nim eksperymentować, postawić brzydką ryzykowną linię. Nie chcę go zepsuć. W głowie wyświetla mi się cena każdej kartki. Najlepiej jakby pozostał pusty… Jakoś z przyzwyczajenia sięgam po rozwalający się Cansonik.
To podejście nie służy nauce. Najlepsze rysunki to te, które robimy często od niechcenia, maźniemy za mocno, nie przejmiemy się niewymazaną linią. Mają one w sobie dynamizm.
Jeśli szkic jest dynamiczny, to cały rysunek będzie wyglądał dobrze. Jeśli nie jest, nie uratuje go nawet pozłacana diamentowa farba z księżyca. Trudno osiągnąć dynamizm, jeśli za bardzo chcesz kontrolować każdy ruch. Kontroluj ruch głową, a nie ręką. Nie znaczy, że masz nią machać, ale pomyśleć zanim postawisz linię. Wyobraź ją sobie najpierw, nie musisz próbować od razu na kartce.
Ale też możesz. Taki szkicownik pozwala na więcej.
Brzydki szkicownik nie musi być pokazywany
Brudny szkicownik to ostoja przed pięknym Instagramem. Jest jak brzydkie, dobre i niefotogeniczne śniadanie. Możesz mieć poczucie, że szkicowniki muszą być presentable. W końcu pod hashtagiem #sketchbook kryją się prawdziwe arcydzieła. Nie przejmuj się nimi. Twój szkicownik ma być brzydki. Ma być ostoją, w której możesz się wyszaleć, wydrzeć stronę, spróbować maznąć markerem na ładnym rysunku, by zaspokoić swoją ciekawość, a przy okazji go zepsuć (true story). To odblokuje Cię. Ominie Cię strach przed białą kartką.
Boisz się, że ktoś kiedyś zobaczy Twój szkicownik albo będzie chciał go przejrzeć? Ukryj go w szufladzie albo lepiej zakop w ogródku, by był jeszcze bardziej brudny.
Jeśli już musisz otrzymywać te pochwały “jak pięknie rysujesz”, to na wierzchu trzymaj drugi szkicownik, w którym masz kilka wyjściowych rysunków.
Brzydki szkicownik jest wyrozumiały. Tylko on zna Twoją tajemnicę, że nie umiesz rysować. Nie musisz publikować z nim relacji ku uciesze wszystkich. Prawdziwa miłość jest intymna i nie potrzebuje poklasku.
Gdy masz artbloka, przypomnij sobie o swoim potarganym brzydkim szkicowniku i spędź z nim najpiękniejszy brzydki wieczór ;).
To jest tak bliskie mojemu sercu.. <3 Mam już ze 4 takie szkicowniki w których boje się szkicować XD.
Przez ten strach, że szkic nie będzie dość dobry, szkicuje już na prawdę rzadko. chyba pora zdewastować jeden z nich i rozpocząć nową, intymną, prawdziwą miłość.