Obejrzyj teraz:
Transkrypcja
Ostatnio obejrzałam filmik Sinixa o rysowaniu nosów i… WOW. Ten gość rysuje nosy najlepiej w Internecie. I co, ja też tak nie dam rady? Challenge accepted!
Gość zaprezentował zupełnie inny sposób kolorowania niż ten, który stosowałam zazwyczaj. Częściej nakładałam jednolity bazowy kolor, a później cieniujemy. To, jak dokładnie wygląda mój proces rysowania w digitalu, pokazałam w filmiku Rysunek w Photoshopie od początku do końca.
Tym razem spróbowałam czegoś innego. Pod koniec filmu Sinix koloruje nosy, a ja spróbowałam zrobić dokładnie to samo. Skóra na nich wyszła bardzo realistycznie, mimo, że używał nietypowych dla skóry kolorów. Mazał tam różnymi pędzlami i trochę trudno było mi znaleźć odpowiednie do tego procesu, bo ja rysowałam w Photoshopie, a on nie. Poszperałam w swoich pędzlach i udało mi się odwzorować proces.
Oto brushe, jakich używałam.
Brush z paczki Angela Genewa. Zwykły l Brush oraz Hard które są do myślenia w każdym programie graficznym. Oraz Messi również z paczki Angela Genewa.
To nie są wszystkie pędzle, jakich używam. Jeżeli chcesz zgarnąć paczkę podstawowych pędzli, którymi rysuję 99% czasu, to link do niej znajdziesz tu:
Teraz czas na mnie
Kiedy już trochę pod patrzyłam i zapoznałam się z tą techniką, spróbowałam narysować nosy samodzielnie.
Zaczęłam od nasyconych kolorów, które nie przypominają w ogóle odcieni skóry: niebieski, zielony i różowy. Każdemu z nich jest daleko od koloru kremowej kredki, której zawsze brakowało w zestawie do rysowania dla dzieci.
Nasuwa się pytanie. Po co używać tego koloru, skoro i tak go stopniowo zamalowujemy?
Zaczynając od takiej bazy mam pewność, że taki nietypowy kolor będzie gdzieniegdzie przebijał się przez ilustrację. A o to mi chodzi. Bo jeśli skóra na rysunku zawiera kolory: czerwony, zielony i niebieski (czyli RGB), to na wygląda na bardziej realistyczną. Paradoksalnie, mimo, że nie wydaje się tak jednolita i kremowa.
Skóra jednak zawiera różne kolory. Jeśli wiesz, gdzie maznąć czerwonym, gdzie fioletowym, to stworzysz bardziej realistyczną twarz. Ale z wyczuciem! Bo uzyskasz trochę inny efekt niż ten, o jaki chodzi.
O tym, jak ja koloruję skórę w digitalu i które strefy twarzy zawierają jaki kolor opisałam TUTAJ.
Niestety, gapa ze mnie i nie nagrałam speed paintingu pierwszego nosa, ale kolejne udało mi się w całości uchwycić.
Zaczęłam od zielonego koloru i stopniowo przechodziłam ku brązom i kremom. Zaznaczyłam jasnym górę nosa, ale gdy się przyjrzysz zauważysz, że marzę kolorami o różnym nasyceniu. Pomarańczem, wyblakłym żółtym. W ten sposób jak rzeźbiarz, formuję kolorem nos. Cień pod nosem zaznaczyłam brązowym i zauważysz, że nawet ten brązowy też jest zróżnicowany.
Jeśli uważnie obejrzałeś początek tego filmu, to zauważyłeś, że gdy po raz pierwszy rysowałam nosy tą metodą zaczęłam od szkiców. A teraz od razu nanoszę kolory w formie kształtów. Początkującym radzę narysować najpierw szkic. A jeśli nigdy wcześniej nie poznałeś anatomii nosa, będzie Ci trudniej określić, jak go ufromować – gdzie ma być załamanie, wgięcie i dziurka.
Zauważ, że cień, który nos rzuca na obszar nad ustami ma ostre krawędzie, to tzw. cast shadow, czyli cień który oświetlane obiekty rzucają na inne obiekty np. podłogę. Taki rodzaj cienia ma ostre krawędzie.
Dużym błędem jest to, że początkujący rysują ten rodzaj ostrych cieni miękkim pędzlem. Sama tak kiedyś robiłam:
Na koniec dodaję odblaski. Unikam standardowo koloru czarnego i białego. Refleksy to już taka polewa na gotowe ciasto.
Kiedy je dodasz, od razu ożywiasz skórę, ale dodaj je na końcu, bo odblaski mają być wyraźne, niczym niezakryte.
Nos jest prawie gotowy. Teraz wymazuję gumką, tak by narysowany obiekt, miał ciekawszy kształt. Nie pozbywam się całkiem zieleni spod spodu, bo dodaje ona fajnej stylizacji kolorystycznej.
Nos wydał mi się trochę ziemniaczany, dlatego na kolejnej warstwie łagodnego światła nanoszę czerwonym kolor w obrębie czubku nosa. Czyli w miejscu najbardziej ukrwionym. Zmniejszam jednak przezroczystość tego efektu, aby efekt był subtelny i nie powstał nos Rudolfa.
Używam airbrusha, aby nieco zamglić nos – zauważyłam że ten delikatny efekt pozwala jeszcze mocniej unaturalnić nos.
Dodaję lekkie piegi, aby w prosty sposób pokazać fakturę skóry.
Marzę wyblakłym niebieskim kolorem, aby dodać jeszcze ostatnią wartość RGB, czyli blue, jako że chcemy mieć RGB.
Chcę, aby przebitki tego koloru nie były widoczne na pierwszy rzut oka, ale chcę również, aby on tam był.
Kolorem selektywnym uwypuklam kokretne kolory.
Widzę teraz, że ten drugi nos jest trochę za płaski – nie wykorzystuje całego swojego potencjału. Bardziej uwypuklę mu skrzydełka. Tak, ludzie też mają skrzydełka.
Próbkuję czeronawy kolor na skrzydełkach – ściemniam go i nasycam nieco, a potem uwypuklam anatomię skrzydełek, wykorzystując tylko te kolory, które są już na płótnie. Jeśli ten proces jest dla Ciebie czarną magią, najpierw naucz się szkicować i poznaj anatomię nosa.
Lubię, gdy w cieniu odbija się nieco barwy otoczenia. Możesz to zobaczyć w cieniu, pod nosem. Nie jest tam ciemno i tyle, ale robi się jaśniej w pewnym momencie. Efekt ten uzyskuję, zaznaczając wybrany obszar lassem i używając balansu kolorów.
Trzeci nos narysowałam na wściekle różowym tle. Ten kolor jest akurat najbardziej bezpieczny z dotychczas użytych. Najbliżej mu do czerwonego, czyli do koloru, który na skórze pojawia się dosyć często, bo jest ona jednak ukrwiona.
Zauważ, że używam pędzla Brick, który nie jest idealnie jednolity, ale zostawia ze sobą takie różnokolorowe smugi. To jest celowy zabieg, a nie żadna zła jakość filmu.
Dzięki temu efektow jeszcze bardziej różnicuję kolory, nawet, jeżeli rysuję tylko jednym kolorem. Sprytne, nie?
Dodaję nowe kolory tj. fiołkowy czy wyblakły żółty. Robię to w miarę na czuja, sugerując się tym, że faktycznie w tych miejscach skóra idzie lekko ku żółtemu lub fioletowemu. Ale uwypukla nam te kolory mocniej.
Nos zaczyna wyglądać dopiero jak nos, kiedy dodałam dziurki od nosa. Zauważ, że stosuję tutaj kanciaste kształty, bo pozwalają mi uzyskać lepszy efekt designu.
W kolejnych etapach blenduję kolory, nakładam je tak długo, działam na coraz mniejszych powierzchniach, aż efekt będzie przypominał coraz bardziej wyrenderowany nos.
Czasem używam smużenia i pędzla o gładkich krawędziach, ale uważam że to nie jest dosyć prosty zabieg dla początkujących, ponieważ oni często nadużywają go nie do tego, co potrzeba.
Zobacz, że nie przybliżam się lupą podczas rysowania, bo chcę mieć na widoku cały czas kształt całego nosa.
Na tym nosie jest mnóstwo kolorów, a mimo to wygląda realistycznie. To właśnie chciałam przekazać w tym filmie, że wiele kolorów oznacza, że coś zdaje się bardzo realistyczne. Czasem nawet bardziej niż w rzeczywistości.
Nie tylko w digitalu robi się kolorowy podkład pod skórę. Ta technika wykorzystywana jest też np. w akwarelach, gdzie zaczynamy od niebieskich cieni. To właśnie te prace wychodzą najbardziej realistycznie.
Dodaję tła pod nosami i wszystko kadruję.
Ten sam pomysł z kolorowym podkładem możesz zastosować na całym portrecie. Niedawno na Czwartku Martku, czyli livie odbywającym się na YouTubie i Twitchu, pokazałam, jak zastosowałam tę metodę na przykładzie oka.
Podsumowanie
Mam nadzieję, filmik Ci się podobał, a i myślę, że chyba tak, skoro dotarłeś aż tutaj. Jeżeli masz ochotę na więcej zapisz się na listę digitalmart.pl. Widzimy się kolejnym razem. Pa!