Site icon mART

mARTystycznie: 5 sposobów na to, aby zachciało Ci się rysować

Cześć martyści, artyści i mniej liryczno-natchnione, aczkolwiek analityczne umysły. Z dzisiejszego odcinka każdy wyniesie coś dla siebie, bo temat jest typowo ludzki i uniwersalny.

To jest pierwszy prawdziwy odcinek podcastu mART. Co prawda powstały wcześniej dwie próby, które możesz odsłuchać na blogu szufladamart.pl/blog, ale mogę chętnie uznać je za nieoficjalne. Na tejże stronie znajdziesz również transkrypcję do tego odcinka. We wpisie do tego podcastu umieszczę również przydatne linki, do których trudno załączyć dźwiękowe hiperłącze.

Jako że jeszcze nie dorobiłam się jeszcze stereo super wypasionego pojemnościowego mikrofonu Jambo Jambo Mambo Yeti Fletti Vivaldi koniecznie z jakąś dużą liczbą w nazwie, to nadaje spod koca. Zrobiłam tutaj prowizoryczny warsztat nagrywaniowy. Mam nadzieję że będzie mnie słychać dosyć dobrze pomimo, sprzętowego ograniczenia i kataru. Mam nadzieję, że nie przeszkodzi to w odbiorze wartościowych treści.

Chcesz, żeby tu stał helikopter? Tu nie będzie stał helikopter

Motywacja – temat tak bardzo pożądany, jak i wyświechtany. Ten temat i kojarzy nam się zazwyczaj z jakimiś kołczami Majkami, którzy mówią możesz mieć wszystko, i jeśli chcesz, żeby tu stał helikopter to to będzie stał helikopter.

Spróbuję podejść do tematu motywacji do rysowania nieco inaczej. Nie będzie tutaj porad postaci: “musisz robić dużo wyzwań rysunkowych”, “prowadzić regularnie szkicownik”, ” powtarzać jakieś mantry”. Bo nawet jeżeli zdajemy sobie sprawę ze skutecznych wskazówek, to mimo, że mamy świadomość, co należy robić, to jakoś nam się nie chce, coś nas blokuje. Dziś powiem o sposobach, które na mnie działają i mogę podejrzewać, że są w miarę uniwersalnym przepisem na algorytm, jakim jest człowiek. Dzisiaj będzie trochę z innej strony o tym, co zrobić, żeby nam się zachciało rysować.
I czy właściwie zawsze zachcieć się powinno.

Powiem o 5-ciu aspektach, których każdy z nich jest silny sam w sobie. Pomagają one sprawić, żeby rysowanie było regularniejsze, a przez to abyśmy w szybszym tempie, dzięki palącej iskrze wewnętrznej motywacji, nauczyli się lepiej rysować i czerpali z tego większą satysfakcję.

Myślę, że tak wskazówki pomogą nie tylko osobom, które zajmują się rysowaniem, ale również wszystkim tym, którzy chcą regularnie podejść do jakiegoś nowego zadania.
Możesz usiąść i notować albo niezobowiązująco prasować ciuszki do dźwięków tego podcastu.

Co czytanie w toalecie ma do regularnego rysowania

Czasem, gdy stoimy przed jakimś wyzwaniem i nam się po prostu po ludzku nie chce. Dzielimy zadanie na małe kroki, oświeconą metodą Kaizen, ale nadal wolimy prokrastynować.

Mnie dużo daje świadomość ambiwalentnej natury człowieka. Jesteśmy państwem, w którym żyją różne osobowości i natury. Raz jesteśmy szatanami efektywności, a innego dnia wolimy dopuścić do głosu małpkę, która godzinami grałaby na komputerze. Jako mądry król imperium naszego organizmu, musimy wypełniać potrzeby każdej cząstki i nie zaniedbywać żadnej z nich. Bo prędzej czy później któraś z nich wszcznie bunt.

Wychodzę z założenia, że człowiek jest w dużej mierze automatyczną istotą, która lubi wykonywać rzeczy po najmniejszej linii oporu. Znając tę cechę, możemy wykorzystać to na swoją korzyść.

Zauważ, że jeśli jedziesz autobusem, to nie zastanawiając się długo, wyciągasz telefon. Bezwysiłkowo, bez motywowania się. Dlaczego tak się dzieje? Jest to dla ciebie łatwe. Komórka jest pod ręką.
Jak można się sprytnie zhakować?
W domu mojej koleżanki przy toalecie znajduje się dużo książek, które jej tata umieścił tam, by regularnie czytać. Zauważ że jak siedzisz na toalecie, nawet skład chemiczny płynu do mycia rąk jest taki ekscytujący. Gdyby książka leżała w gablocie, trudniej byłoby wstać z kanapy, otworzyć gablotę, znaleźć rozdział, a siedząc na toalecie, sięgnięcie po nią jest bez wysiłkowe. Dodatkowo skorelowane z innym nawykiem.
To prowadzi nas do kolejnego wniosku, że warto nowy nawyk korelować już z automatycznym nawykiem, który mamy ograny. Stworzy to pewną sekwencję – np. myję zęby, a później parzę kawę i rysuję. Łatwiej się on przyczepi do naszej codzienności, dzięki poprzednim bodźcom. Będzie jak kolejny wagon, przyczepiony do pociągu naszych czynności.

Jak wykorzystuję to w praktyce w kontekście rysowania? Otoczyłam się szkicowniki i ołówkami, które teraz zawsze leżą na wierzchu, gotowe do wzięcia. Ja wiem, że odbywa się to kosztem ładnej uporządkowanej przestrzeni, bo u mnie faktycznie jest taki artystyczny bałagan nieład. No, ale jak powiedział chyba Einstein, że “Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, to czego oznaką jest puste biurko?”

Robię to świadomie, bo łatwiej jest sięgnąć po szkicownik w przypływie chwili, kiedy nie muszę go szukać. To tak jak ze słodyczami, jeśli są pod ręką, to odruchowo po nie sięgniesz.

Podsumujmy – pierwszy aspekt to takie ułatwienie sobie rysowania, by nie trzeba było pokonywać początkowego oporu związanego z tak prozaiczną wymówką jak “nie chce mi się wstawać, bo nie wiem, gdzie jest szkicownik”.


ASMR – orgazm mózgu?


Kolejną sprawą, która jest dla mnie esencją, właściwie powodem, dla którego akurat wybrałam rysowanie, a nie coś innego, jest… Nie wiem, jak to nazwać, ale to ma dużo wspólnego z ASMR.
To takie jakby obcowanie z materią poprzez różne zmysły. Skrobanie ołówka po papierze i doświadczanie fizyczności materiałów jest dla mnie czymś bardzo przyjemnym. Pozwala mi się zanurzyć w procesie i być tu i teraz. Osobiście myślę, że umiejętność wejścia w taki stan jest nawet konieczna, by na dłuższą metę czerpać przyjemność z rysowania. Dzięki temu wciągnięciu nie myślisz o tym, co się stanie, gdy rysunek już skończysz. Nie obchodzi Cię to, czy komuś się on spodoba czy nie, ale czerpiesz radość z małych sukcesów, jaką jest każda linia. Twoje uszy radują się do dźwięków delikatnych skrobnięć.

Podobny stan można osiągnąć, sprzątając, spacerując, czy idąc spać. Isc spać… Paradoksalne zestawienie w sumie. Lunatyczne. Oksymoronowe. Myśli w takim stanie niby błądzą bezładnie, ale tak naprawdę układają i porządkują się w głowie. Dlatego odpoczynek jest nieodłączną częścią efektywnej pracy.

O tym intymnym, ASMRowym doświadczeniu z kartką, przypominałam sobie na nowo, czytając książkę Elfika “Przyjemność rysowania”. Daj znać w komentarzu lub instagramie, czy masz ochotę usłyszeć recenzję tej książki.

ASMR nie działa na każdego, ale jestem ciekawa, czy artyści mają na to większą podatność.

To właśnie często te bodźce zmysłowe mogą być niejednoznaczną przyczyną naszej motywacji lub jej braku. Powody, dla którego człowiek prokrastynuje mogą być naprawdę dziwne. Warto się do nich dokopać, bo mogą być zaskakujące. Np. odkryłam, że rysowanie na tablecie również sprawia mi przyjemność, pod warunkiem, że ma on chropowatą powierzchnię. Ślizganie się rysika nie wydaje dźwięku, więc czułam mniejszą motywację do rysowania na idealnie równej tafli ekranu. Być może uwiera Cię pierścionek, bransoletka na nadgarstku i dlatego nieprzyjemnie Ci się rysuje. Rzadko kiedy się o tym mówi, że prozaiczny powód niczym efekt motyla może wpływać na kierunek naszego życia.

Podsumujmy. Drugą wskazówką było czerpanie przyjemności z dźwięków, zapachów i obrazów, jakie gwarantuje rysowanie. Pozwala to wejść w stan tu i teraz.

Flow

Kolejna wskazówka łączy się mocno z poprzednią.

Przeczytałam ostatnio książkę Flow, która jest bardzo trudno dostępna w języku polskim. Link do niej znajdziesz w linkowni to tego podcastu. Jest to jedna z książek, które określam mianem przełomowych w moim życiu. Każde zdanie jest tam wyważone i jest game changerem. Wsiąknęłam w nią jak w dobra lekturę kryminalną. Części cytatów umieszczałam na story na instagramie @szufada.mART i bardzo dużo osób pytało mnie skąd pochodzą. Niektóre story tej książki są zapisane w wyróżnionych story w zakładce o nazwie “psychologia”.

Flow, po polsku zwany Przepływ, ale będę posługiwać się oryginalną terminologia, bo tłumaczenie brzmi jak próba znalezienia polskiej nazwy dla filmu Dirty Dancing, czyli Wirujący Seks albo Die Hard, czyli Szklana Pułapka, Terminator na Elektroniczny Morderca. Swoją drogą ofiary już dawno by uciekły, zanim Elektroniczny Morderca zdążyłby wymienić to groźne imię. Albo Bandits przetłumaczone na Włamanie na Śniadanie, i najlepsze, Phantasm, morderczy horror przetłumaczony jako, Mordercze Kuleczki.

Wracając, flow to umiejętność wsiagniecia w dane zadanie tak intensywnie, że czas przestaje istnieć. Jako dziecko potrafiłeś pewnie bawić się tak w piaskownicy godzinami, a mama dowoływała się przez balkon, krzycząc twoje imię z przyrostkiem “do domu”. To jest właśnie flow. Świat wokół nie istnieje. Jesteś nie tyle zajęty daną czynnością, ale ty jesteś tą czynnością.

Po przeczytaniu tej książki dotarło do mnie, że człowiek jest tak naprawdę szalenie wytrzymałą bestią. Potrafi grać w grę komputerową, spędzić przy niej 12 godzin i nie ma czegoś takiego że czuł się głodny, albo istnieje jakaś wymówka, że trzeba już skończyć, bo nie chce się przejść kolejnego poziomu. Człowiek potrafi się bardzo zaangażować, ale tylko jeśli czynność dostarcza wyzwań i związanej z tym satysfakcji. Aby to nastąpiło, ta czynność nie może być ani za łatwa ani za trudna. Jeśli nie czujesz do czegoś motywacji, prawdopodobnie pomoże podniesienie lub obniżenie poprzeczki.

Jak głosi stare ludowe przysłowie…


Ostatni tip jest trochę przewrotny. Polega na tym, aby dać sobie spokój. Odpuścić. Jak głosi mądre ludowe przysłowie miej ‘wyrąbane, a będzie Ci dane’. Wbrew pozorom tkwi w tym głęboka prawda, którą pojmą tylko osoby, którym na czymś za bardzo zależy.

A więc może nie ma potrzeby się motywować? Może tak naprawdę nie chcesz rysować, a czujesz, że jest to marzenie narzucone Ci z zewnątrz, czujesz, że powinieneś. Warto dokopać się do zakurzonych rogów naszego wnętrza.
Może boisz się, że nigdy nie będziesz tak dobry jak osoba X. Ale pokop głębiej. Czy aby na pewno ta myśl jest prawdziwa, czy nie będziesz nigdy tak dobry?
Nawet, jak się będziesz uczyć całymi dniami? A może boisz się straty czasu? Rozpraw się z tymi myślami.
Bo może dojdziesz do wniosku, że wcale nie chcesz być najlepszy, ale rysowanie to czynność, która powinna leżeć w zakresie Twojego hobby, bo wtedy sprawia co najwięcej frajdy.

Podsumowując, nie motywuj się, dolewając paliwa do wygruchotanego auta, który uparcie nie chce pracować, ale znajdź swoje “po co”, a wtedy może okaże się, że wymiana części była rozwiązaniem.

Bądź… ograniczony, a będziesz mądry

I ostatnia rzecz, która motywuje i wzmaga kreatywność to… ograniczenie.
Zauważ że na Instagramie rekordy popularności bije wyzwanie DTIYS – masz narysować to, co ktoś inny, ale w swoim stylu. Najczęściej jest to jakaś postać.
Dlaczego artyści tak chętnie siadają do tego wyzwania? Myślę, że już sam się domyślasz. Mają ograniczoną paletę barw, podany temat i elementy, który mają zrealizować.

Ograniczenie jest motorem kreatywności. Daj człowiekowi zakazy i nakazy, to będzie wymyślał różne strategie pozwalające mu je obejść. A powiedz mu, że może wymyślić cokolwiek chce, korzystając z nieograniczonych zasobów wszechświata i wtedy zazwyczaj zastaniesz go z pustą kartką.

Podsumujmy, jeśli nie wiesz, co narysować, powiedz sobie, że ma być to np. portret, kobiety, w kapeluszu, na czerwonym tle. I zrób to, potraktuj jako ćwiczenie. Możesz skorzystać z darmowych generator pomysłów na rysunki, które losują Ci temat. Jednym z nich jest aplikacja Virink. Myślę, że może być fajnym punktem startowym, zaczątkiem, kotwicą dla reszty pomysłów.

Zamiast próbować zmienić swoje zachowanie i wykrzesywać iskry motywacji, może łatwiej zmienić otoczenie przez co zmienią się relacje i czynności między Tobą a obiektami, a w rezultacie, jak slime, dopasujesz się do nowego kształtu rzeczywistości.

To tyle na dziś. Jeśli dosłuchałeś podcastu aż dotąd, to wielkie brawa dla Ciebie! Trzymaj się, nie pozwól sobie na katarek w tym tygodniu. Człowiek docenia drożny nos najbardziej wtedy, kiedy ma go zatkanego.
Pa!

Marta

Przydatne linki:

  1. Virink – aplikacja do generowania pomysłów na rysunki,
  2. Książka Flow Mihály Csíkszentmihályi – o stanie przepływu, trudno dostępna w języku polskim, dostępna łatwo w niemieckim, angielskim i czeskim.

Inne podcasty znajdziesz poniżej. Miłego słuchania!

Exit mobile version