Już teraz sztuczna inteligencja tworzy obrazy, zmienia ich stylistykę i komponuje symfonie. Zobacz tutaj obraz namalowany przez sztuczną inteligencję. Sprzedał się za 432,5 tysiąca dolarów.
Czego brakuje sztuce sztucznej inteligencji?
Czy wyobrażasz sobie świat, w którym artyści nie będą potrzebni, a ich rolę przejmie AI? Czy taka sztuka była by dla was równie wartościowa?
Ja czułabym coś w rodzaju sztuczności, braku aktora, który kryje się za maską sceniczną. Rysunki to nie tylko ostateczny kadr, ale proces. Emocje artysty, które pchają go do narysowania tego, a nie innego dzieła. Inspiracje historiami życia lub zwykłym światłem, które padło rano na płatki śniadaniowe.
Widząc piękne dzieło, zastanawiamy się – kto je zrobił. Jakie było jego życie? Co pchnęło go do tego, żeby wspiąć się na taki poziom zdolności? Za obrazem zawsze stoi artysta – to nas interesuje. Czy, gdyby okazało się, że za obrazem nikogo nie ma, byłbyś tak samo usatysfakcjonowany?
Dzieła AI byłyby dla mnie interesującym zjawiskiem, ale odartym z tego wszystkiego. Powstawałyby według algorytmu i schematu, który na pierwszy rzut oka może nawet nie różniłby się od workflow artysty. Ale…
Czy żeby tworzyć, trzeba myśleć?
Niektórzy stwierdzą, że nasze emocje to również algorytmy i chemia. Ale mimo to, nie sądzę, że jesteśmy w stanie tak opisać życie i wszelkie zależności, by tchnąć w sztukę AI tę oryginalność. Nieprzewidywalność i celowe łamanie reguł cechującą człowieka. To ulotne coś – co nie musi być czymś niezwykłym, ale docenianym tylko przez ludzi. A mianowicie sam fakt, że zostało to stworzone przez jednego z nich. A przez to – tylko ludziom znaną logiką – staje się automatycznie bardziej wartościowe.
Pojawią się zwolennicy tezy, że co z tego, że wytworzenie ludzkiej zdolności do tworzenia trwało tak długo jak ewolucja, skoro komputer potrafi w krótkim czasie wymyślić coś równie skutecznego. I czy na prawdę potrzeba świadomości, aby uzyskać ten sam efekt?
Inteligencja a świadomość to dwie różne sprawy i nie powinny być mylone – co niestety nagminnie zdarza się twórcą filmów science-fiction, w którym inteligentne roboty zyskują świadomość, a nawet zaczynają odczuwać emocje. To nieporozumienie prowadzi do mieszania pojęć świadomości i inteligencji. Tym bardziej, że dotychczas nie były one nam dane poznać się osobno.
Kolejnym pytaniem pozostaje sprawa: czym jest sztuczna inteligencja? A właściwie – na czym polega jej “myślenie”. Jak widzi świat i czym właściwie różni się od inteligencji człowieka (inteligencji, nie świadomości!, przypomnijmy).
W 2015 roku Google uruchomiło Deep Dream oparte na sieciach neuronowych, aby to sprawdzić.
“Program przegląda miliony obrazów, linie tekstu, notacje muzyczne i tworzy psychodeliczne dzieła. Został wymyślony, aby pomóc naukowcom i inżynierom zobaczyć, co widzi głęboka sieć neuronowa, gdy analizuje dany obraz.”
https://www.sztucznainteligencja.org.pl/sztuczny-artysta-naturalnie/
O efektach działania programu przeczytacie właśnie na stronie źródłowej. Tam zobaczycie też teledysk Foster the People, w którym spróbowano pokazać świat oczami AI.
Jak wg mnie będzie wyglądał udział sztucznej inteligencji w sztuce?
AI nie będzie artystą samym w sobie, ale połączy się z artystami, a nawet z każdym człowiekiem. W ten sposób powstanie superczłowiek, który będzie mógł korzystać z szybkości AI, dodając swoją wartość emocji i woli.
Wyrażam to sobie tak.
Wpadnie Ci do głowy pomysł na rysunek. Utrzymasz go w wyobraźni 3 sekundy, by obraz był stabilny, a AI zmaterializuje go na ekranie (ekran może być nawet w twoim umyśle).
Wersja ta nie będzie dokładna, ale widząc już stabilny rysunek wytworzony przez AI, możesz dowolnie go zbliżać i analogicznie „dowymyśliwać” szczegóły. Przybliżasz na twarz narysowanego modela, dowymyśliwasz różne rzeczy, widząc jak się zmieniają w czasie rzeczywistym. Utrzymujesz stabilność jednego wyborażenia, a AI doprecyzowuje rysy, wg Twojego projektu.
W ten sposób każdy mógłby być artystą, a potrzebna byłaby jedynie wyobraźnia. Co myślicie o takim pomyśle?
Czy w ten sposób sztuka utraciłaby czy zyskała na wartości?
Czy artyści stracą prace?
Wiele zawodów zniknie z tego świata, powstanie wiele nowych. Zmieni się natura świata, lecz pragnienie tworzenia i obcowania ze sztuką pozostanie. Z pewnością nie w takiej formie jak dzisiaj, ale zapewniać będzie te same potrzeby.
Nawet za budową artystycznego AI czuwa człowiek i to on pozostaje spiritus movens całej sytuacji. Bo to jego świadomość chce się wyrazić, a nie tylko obcować z obrazami wypuszczanymi sprawnie jak części samochodowe na taśmie produkcyjnej.
Sztuczna inteligencja pozostaje jednym z medium wyrazów – jak digital, kredki czy akwarele. A nie artystą samym w sobie.
Jeśli AI na stałe znajdzie klientów do np. przerabiania ich zdjęć na cyfrowe portrety akwarelowe, prezentując im 1000 wersji w minutę, to i tak nie ma się czym martwić. Zawsze bowiem znajdzie się nisza osób, która nie lubi masówki, a stawia na tradycyjność, lokalność małych biznesów i relację z drugim człowiekiem w procesie tworzenia. To są wartości, których AI póki co nam nie zapewnia i wydaje się, że przez długi czas nie będzie.
Gdzie jest granica?
Sztuczna inteligencja ma w sobie moc rozgryzania piękna i proponowania wzorców, które ulepszą nasz rysunek. Tak samo jak współpracuje z wytwórniami muzycznymi, ulepszając utwory na podstawie wielu pozyskanych danych (Big Data). Można ją więc bardziej porównać do pędzla, który podpowiada: umieść tego motylka wyżej, bo będzie znajdował się na przecięciu linii złotej proporcji. A takie rysunki są przyjemniejsze w odbiorze (to logo stworzyłam na zasadzie złotej proporcji, aby było miłe w odbiorze).
Pytanie, gdzie znajdzie się ta granica między samodzielnym tworzeniem, a korzystaniem z owej pomocy. Już teraz znacznie się ona zaciera, gdy, nie zauważając, godzimy się na przenikanie sztucznej inteligencji do naszego życia (proponowanie lepszej trasy przez Google, wyszukiwanie w Google, dobieranie piosenek na Spotify). Nie mam zdania, czy jest to dobrze, czy źle. Jedno jest pewne. Będzie inaczej.