Site icon mART

Chcesz być fajny? Nie rób tego, co modne. Moje odczucia w temacie Instagrama

Bytując małą, aczkolwiek znaczącą chwilę, w środowisku artystów-instagramowiczów zauważyłam pewną tendencję. Tendencję, która nie mieszka tylko na Instagramie, lecz wszędzie: w dużych i małych domach, w Hollywood i na podwórku z trzepakiem, gdzie Kasia i Basia bawią się w dom. Myślę jednak, że najłatwiej będzie mi przedstawić ją na tym instagramowym przykładzie. Bo to takie nasze duże, fajne, artystyczne podwórko.

Gdy nastaje na coś moda, powstaje mnóstwo podobnych do siebie profili, które chcą wyeksploatować temat do dna. Nie chodzi mi o osoby, które już dawno eksplorują dane zagadnienie, lubią to, co robią lub, ot tak, chcą spróbować nowej techniki. Mam na myśli mniej więcej taką zależność: gdy nastaje moda na akwarele, a nie masz pomysłu, sięgasz po nie – i malujesz. Jeśli jest trend na botaniczne motywy roślinne, bierzesz po zielnik – i tworzysz paprocie. A gdy trwa moda na rośliny monstery, lecisz po kwiat do najbliżej kwiaciarni – i eksploatujesz. Złote elementy, a do tego białe marmury – to zdjęcia na marmurze – koniecznie na białym. Łatwo można mnożyć analogie w tempie rozmnażających się bakterii. A przecież istnieje granit, piaskowiec, a także ogrom innych materiałów. Mnóstwo różnorodnych kwiatów (ponad 300 tysięcy gatunków!) i niezliczona liczba technik artystycznych. Oraz niewyobrażalna kombinacja różnych faktur, kolorów i tematów.

Nie chodzi mi o to, że nie można tak postępować, bo mnie również często jakaś moda się podoba i nie potrafię powstrzymać się przed lubieniem czegoś, a później chcę mieć to coś wokół siebie. Tak było z białym marmurem, który kojarzy mi się z czystością, bogactwem i minimalizmem – zachwyca mnie pięknem naturalnej surowości, a także podobnie miałam z akwarelami, których nigdy wcześniej nie doceniałam, bo kojarzyły mi się z technikami szkolnymi, nie kryły według mnie papieru jak “porządne” farby, a po prostu nie umiałam się nimi posługiwać.

Chodzi mi raczej o bezrefleksyjne podążanie za modą. O przyjmowanie prawie każdego nowego trendu bez najmniejszego zastanowienia. Zastanawia mnie, dlaczego np. wykorzystanie pasteli suchych albo mokrych jest teraz tak mało popularne, a na każdym kroku widzimy akwarelowe liście monstery i złote dodatki połączone z białym marmurem.

A przecież chodzi o to, żeby rozwijać kreatywność! Staje się to niemożliwe, jeśli jesteśmy tylko kopiujemy, a nie tworzymy.

Fajne, fajne, ale może coś superowego?

Zanim wiele osób skieruje we mnie ostrza gromkiego veto, jeszcze raz podkreślę, że nie uważam, że jest to do końca złe. Bo może się komuś coś po prostu podobać. Może mieć taki gust, który akurat pokrywa się z królującym trendem. Cenię sobie starania osób, którym chce się robić piękne zdjęcia i cieszę się, że mają z tego frajdę. Ale ja jestem tym trochę znudzona. Uważam, że bardzo często takie “modne” profile są nawet bardzo ładne, dopracowane i urocze, ale gdy widzisz kolejny zestaw kwadratów, który pokazuje rzeczy ułożone na prześcieradle, wśród których jest kolejna kawa i kolejne świeże bukiety kwiatów, masz wrażenie, że ten profil nie jest wyjątkowy, że każdy lubi to samo i spędza tak samo dzień. Przynajmniej ja mam takie odczucie. Być może jest zapotrzebowanie na tego typu treści i popyt na nie nie będzie malał, ale…

…czasem wchodzę na jakąś tablicę i mnie uderza. Oryginalnością i kreatywnością.  Bum i leżę. Niewiele jest takich profili, ale gdy już są, to sprawiają, że przeżywasz instagramowe katharsis (pewnie na to zestawienie słów greccy tragediopisarze przewracają się w swoich grobach, których już nie mają) – widzisz je i wiesz, że są wyjątkowe. Miłość od pierwszego wejrzenia :D. Dlaczego? Bo kreują swój własny styl, nie patrzą na to co modne, ale na to co piękne, inne, kreatywne bądź zaskakujące. W takich momentach przypominam sobie Salvadora, który zawsze miał odwagę, by robić odwrotnie. Gdy coś było w modzie lub stawało się popularne, mówił, że świadomie musi wymyślić coś zupełnie nowego, byle tylko nie to. To dlatego jako jedyny, ku oburzeniu profesora, namalował wagę na lekcjach rysunku zamiast (nie pamiętam dokładnie, czy na pewno – do sprawdzenia) jakiegoś pozującego jegomościa.

Róbcie swoje, bądźcie inni, bądźcie oryginalni (no chyba, że waszym stylem jest kopiowanie trendów, ale to już zbyt filozoficzne rozważanie, czy tak może być). Nie kalkujcie wszystkiego jak leci, ale bądźcie selektywni. Przyznam nieśmiało, że moim zdaniem ludzie modni nie są oryginalni i nie przechodzą do historii, bo trudno ich zauważyć wśród tłumu tych samych butów i beretów. Paradoksalnie, zauważyłam, że największą popularnością cieszą się twórcy odróżniający się i ryzukujący, zupełnie się opinią większości nieprzejmujący.

Podsumowując całą sprawę – naprawdę możecie nosić podarte spodnie, mieć w domu monstery, kaktusy i sprzęty z marmuru, ale wcześniej spytajcie się siebie, czy na pewno Was to “fascynuje”.  Jeśli tak, to nie ma sprawy. A to, że jestem tym znudzona to tylko moja mała opinia, którą nie musicie się w ogóle przejmować. Bo przecież nie musi wam zależeć na oryginalności albo kreatywności – serio – można przecież cieszyć się w zaciszu domowym z kawy na prześcieradle, a nawet dzielić się tym ze światem internetu.  Rozważcie jednak, czy może Wam się podoba coś, bo chcecie uważać jak inni albo być na czasie. Wtedy możecie niepotrzebnie ograniczać swoją kreatywność i pozwalać innym, by kreowali Wasze gusta.

Ale uwaga, nie trzeba unikać mody jak ognia, bo łatwo przejść na drugą stronę zwaną chwalę się, że nie wiem np. “ja to nawet nie mam pojęcia, co to ten ajofn” albo “nie wiem, kto to ten Taco Hemingway. Jakiś pisarz?”.

Najlepsze Instagramy

Na koniec chciałam Wam polecić kilka profilów Instagramowych, które wybrałam spośród ponad 300, które obserwuję. Są to strony raczej artystyczne, ale tego się chyba po mnie spodziewacie? 😉

Ogólnie musiałam przejrzeć ich mnóstwo, być bardzo wybredna, ale myślę, że to wyszło na dobre, bo nie przygniotłam Was toną linków. Zaledwie kilkoma kilkogramami.

Dodatkowo podzieliłam linki na dwie grupy, aby łatwiej było się odnaleźć.

Lifestyle i zdjęcia

Art

To już wszystko. Nie spodziewałam się, że zajmie mi to aż tyle miejsca, ale nie umiem wybierać spośród najciekawszych. I tak z resztą pominęłam setki świetnych artystów, bo albo są, wg mnie, już za szeroko znani, albo ja ich nie znam. Mam nadzieje, że udało mi się przekazać to, co chciałam, bo był to dość trudny, jeśli nie nawet kontrowersyjny temat. Jeśli masz jakieś swoje spostrzeżenia, pisz śmiało w komentarzu. Koniecznie daj znać, który/e instagram/y podobał Ci się najbardziej!

Bo sztuką jest tak się inspirować, żeby nie kopiować 🙂

Exit mobile version